Nie trzeba było długo czekać na komentarz Billa Warda dotyczący facebookowego wpisu Ozzy’ego. Dosłownie parę godzin temu na oficjalnym profilu facebook perkusisty pojawiła się taka oto treść:
Bill odpowiada na post Ozzy’ego.
1. Nigdy nie chciałeś dyskutować publicznie. LECZ zrobiłeś to poprzez wypowiadanie tych wszystkich komentarzy publicznie podczas twoich wywiadów dotyczących albumu „13” oraz trasy koncertowej. Ja tylko na nie odpowiadałem. Nie zapomnij czemu przemówiłem. Jeżeli porozmawiałbyś ze mną i podzielił się swoimi opiniami prywatnie, nie bylibyśmy tutaj dzisiaj.
2. Byłem gotów i w formie, by nagrywać. Wiedziałem, że będę potrzebował lepszej formy na występy – tak samo, jak potrzebowałem tego w przeszłości. Zaczynałem swój reżim treningowy, by być „koncertowo przygotowanym”. Wiedziałem czego potrzebuję, by zagrać koncerty i byłem pewien, że będę gotowy. Nie pojechałbym w długą, wyczerpującą trasę koncertową bez wiary w to, że sobie z tym poradzę. Nie mógłbym tego zrobić naszym fanom.
3. Operacja ramienia. To nie była operacja, która była nagłą koniecznością czy wypadkiem lub czymś, co byłoby zaporowe w kontekście grania w Sabbath. To nie było nic takiego. Mógłbym poddać się operacji dopiero po skończonej trasie, ale jeśli do tego nie doszło, zaplanowałem to na jesień 2013 roku. Moja druga operacja była niespodziewana, ale któż z nas może wiedzieć, jakie kłody spadną nam pod nogi. Będąc w sytuacji niedawnego odwołania twoich własnych koncertów, myślę, że potrafisz to zrozumieć, a nie trzymać się tego „co by było gdyby”.
4. „Niepodpisywalny kontrakt” to nie zasłona dymna – to prawda. Byłem szczery z naszymi fanami z moim stanowiskiem. Twoje opinie o mnie są kompletnie nieistotne – nie mają nic wspólnego z moimi powodami nieuczestniczenia – „niepodpisywalny kontrakt” – to wszystko. Zastanawiam się, czy gdybym go podpisał to pojawiłyby się te same komentarze? Wyobrażam sobie, że zamiast tego mielibyśmy za sobą album oraz trasę w oryginalnym składzie.
Hej Oz,
To nie zadziała.
Widzę cię,
I. Czytam twoje stanowisko.
O jejku jejku.
Cóż, wiem, że nie mogłem się spodziewać, byś odpowiedział na moje życzenie dotyczące przeprosin. Przy okazji, łatwo cofnąć się w przeszłość, popatrzeć na nią i zobaczyć co było prawdą, a co nie.
Zauważyłem, że włączasz do tego Tony’ego i Geezera, w kwestię tego, że moje zdrowie nie pozwalało mi na dwugodzinny koncert z solówką perkusyjną. Pierwszy raz słyszę o dwugodzinnym koncercie z solówką. Ale pytam ciebie, a nie ich. Dlaczego zostałeś w studio, żeby ze mną pracować? Dlaczego pojechaliśmy do Anglii na próby w sierpniu 2011? Dlaczego kontynuowaliśmy próby na jesień? Dlaczego ogłosiliśmy powrót 11/11/11? Dlaczego dzwoniłeś do mnie w późnym styczniu 2012 pytając, czy przyjadę do Anglii, by kontynuować próby? Dlaczego, skoro myślałeś, że to takie niezdrowe, kontynuowałeś to wszystko ze mną? Wiesz dlaczego Oz, bo było dobrze. Grałem. I byłem gotów.
Nie miałem żadnych, zero problemów zdrowotnych do 22 października 2013. Oz, mogłem grać w 2012, przez cały czas aż do 22 października 2013. Operacja ramienia była nieobowiązkowa. To było niegroźne i potrzebowałem korekcji stawu. Było dobrze. Poradziłbym sobie bez operacji. Ale posłuchaj też siebie, z jaką siłą we mnie uderzasz.
Nie wierzę w żadne słowo. Nie jestem wrogiem. Wieczność to udowodni.
Nic z tego, Oz.
Nie przyznam się do żadnej pieprzonej rzeczy, oprócz tego, że przyszedłem do studia za gruby, by koncertować, lecz nie by nagrywać. Byłem gotów, by nagrywać. I wiecie ile w to wkładam, tym bardziej gdy przygotowuję się do trasy.
Twój własny strach przed czekaniem złapał cię za jaja. Jaka kurwa zasłona dymna z tym niepodpisywalnym kontraktem.
Dobra, bądźmy szczerzy. Ja byłem.
To było w moim oświadczeniu w środę, 15 kwietnia 2015.
Nie gram (twój cytat). Nigdy nie udawałem. Nie pieprzę się ze szczerością i uczciwością, kropka. Nie zrobiłem nic, oprócz opowiedzenia prawdy fanom. Człowieku, nieźle to rozegrałeś. Sorry, że nie mogę kochać cię z wzajemnością, Oz. Umieściłem moja miłość do ciebie gdzieś głęboko w moim sercu w 2012 roku, kiedy twoje historie zaczynały wychodzić na światło dzienne. Ciężko kochać kogoś, kto myśli, że opowiada prawdę poprzez fałszywe deklaracje, komentarze i po prostu niegrzeczne oświadczenia.
To się pojawi, Oz, w twoich snach, w twojej codzienności. Ja jestem czysty i nie mam powodu by czuć zwątpienie. Wszystkie moje działania były podyktowane lojalnością, szczerością i brakiem uprzedzeń
Trzymaj się stary przyjacielu.
Szkoda, że nie mogliśmy zrobić tego jeszcze raz dla naszych fanów.
Czytałem twoje spekulacje i twoje przypuszczenia, twoje wątpliwości. Jestem tak daleko od bycia ofiarą, jak daleko jestem od samego piekła.
Konflikt obu panów zaczyna robić się nieprzyjemny, tym bardziej, że obydwa wpisy nie przyczyniły się do w żadnym stopniu do jego rozwiązania. Wygląda na to, że Bill za wszelką cenę chce wrócić do grania w Black Sabbath, ale przy obecnej atmosferze wokół grupy perspektywa ta coraz bardziej się oddala.