Po bardzo wielu godzinach pracy, oto jest: wideo i pełne tłumaczenie obszernego, 37-minutowego wywiadu z całą Metalliką, który trafił na DVD z Nimes. Listę mniej i bardziej poważnych tematów, które poruszono długo by wymieniać, dlatego usiądźcie wygodnie i przekonajcie się sami. Na końcu znajdziecie bonusowe nagrania z koncertu. Miłej lektury!
Tekst tłumaczenia jest przeplatany klipami składającymi się na pełny wywiad – możecie obejrzeć je w jakości Youtube 720HD.
httpvh://www.youtube.com/watch?v=MII0gnv2Tss
[dziennikarz] Dziś wieczorem będzie miał miejsce 72. koncert waszej trasy World Magnetic Tour. Jak się czujecie?
[James] Wciąż czujemy się dobrze. Chyba właśnie mamy za sobą połowę zaplanowanej trasy. Ten miesiąc spędzamy w Europie. Zabraliśmy ze sobą nasze rodziny, jest lato, jest pięknie i czujemy się naprawdę dobrze. Zima wyjątkowo długo nam się ciągneła.
[Rob] Zagrać w miejscu takim jak to… to jest jak sen. Wyjątkowe, że gramy tu będąc na tak dalekim etapie trasy.
[Kirk] Wciąż mam wrażenie, że to dopiero początek. I to jest dobry znak, bo mogę powiedzieć, że nadal dobrze się bawię.
Były już takie trasy gdy po 3 miesiącach mówiłem: „Nie bawię się dobrze”, ale tym razem jest inaczej.
[Lars] Każdy dzień, gdy stąpam kilka centymetrów nad ziemią, jest dobrym dniem, szczególnie gdy się skończyło 45 lat i gdy masz za sobą 29 lat kariery muzycznej. W takim punkcie każdy koncert to dobry koncert. Co prawda trochę mnie boli [masuje się po prawym ramieniu], ostatnie kilka dni trochę ostro pograliśmy w Belgii i Niemczech, ale jak by nie patrzeć, to jest świetnie, mamy za sobą wspaniały rok.
[dziennikarz] Czy utwory z nowego albumu nabrały nowego wymiaru na żywo?
[James] Zdecydowanie tak. Wiesz, gdy piszesz kawałki w studio, gdy piszesz je w sypialni, czy gdziekolwiek jeszcze przychodzą ci do głowy, potem przynosisz je do studio, czasem myślisz sobie: „To będzie świetnie wychodzić na koncertach, rozkręcimy tym publiczność”… Ale jeśli za mocno się starasz w tym kierunku, to to później nigdy się nie udaje. Jeśli próbujesz napisać wielki rockowy hymn stadionowy, to później to brzmi jak… To wszystko jest wtedy zbyt wykalkulowane. Więc komponując w studio tworzysz po prostu najmocniejszy materiał jaki się da. Gdy później grasz to na koncercie, zaczynasz rozumieć: „OK, rzeczywiście mogę śpiewać, grać ten fragment i jednocześnie nakręcać publiczność.
[Lars] Niektóre zespoły po prostu lubią wejść do studio mając kilka na wpół opracowanych pomysłów i zobaczyć co z nich wyjdzie. Gdy następnie grają to na żywo, te kawałki nagle stają się pełne. My, prawdę mówiąc, staramy się, by utwory nabrały pełni już na etapie preprodukcji, zanim jeszcze wejdziemy do studio. Nowe utwory gramy w obecnej formie już od jakichś 3 lat, więc znamy je całkiem dobrze, w tym czasie niezbyt się zmieniły.
[Rob] Jedną z rzeczy które zasugerował nam Rick Rubin było przygotowanie zestawu utworów które spokojnie będziemy mogli grać na scenie. Kazał nam myśleć, że jesteśmy młodym zespołem chcącym zachwycić publikę. Sprawił, że nawet w studio graliśmy na stojąco, żeby mieć takie nastawienie jak podczas gry na żywo. Było tak, że gdy przebywałem sam w studio i ćwiczyłem partie basowe, robiłem to na stojąco i headbangowałem. Więc tym, co najmocniej kojarzę z „Death Magnetic”, jest gra na żywo.
[Kirk] Utwory ulegają pewnym zmianom im dłużej je gramy na koncertach. Czasem ktoś z nas powie: „Wiesz, ten fragment nie jest aż taki dobry”, „Zagrajmy to 2 razy zamiast 4” albo „Pozbądźmy się tej partii, jest niepotrzebna”. To natomiast nie miało miejsca w przypadku kawałków z „Death Magnetic”, co oznacza że zostały dobrze napisane i wpasowują się w charakter naszego zespołu, lepiej współgrają z naszym temperamentem. Oczywiście zawsze zmieniam solówki. Nie mogę nic poradzić na to, że je modyfikuję, taki po prostu jestem. Lubię dodawać improwizacje tu i tam, to dodaje solówkom intensywności.
[dziennikarz] Czy dobre recenzje ostatniego albumu dodały wam pewności?
[Rob] Jedną z cech Metalliki jest to, że zawsze robimy to co chcemy robić, dzięki czemu nie troszczymy się zbyt mocno o opinie krytyków. Na pewno pozytywny oddźwięk ze strony krytyki przy okazji „Death Magnetic” sprawił, że poczuliśmy się lepiej. Ale my sami od początku mocno wierzyliśmy w te utwory, co pomaga nam wykonywać je na żywo.
[James] Mamy za sobą ciężkie przeżycia związane z „St.Anger”.
Wiesz, na ścianie w studio przykleiliśmy mały artykuł z tytułem: „Metallica skończyła się” oraz inne złośliwości. Patrzyliśmy więc na te teksty i mówiliśmy: „Haha! Pokażmy, że się mylili”. To było dla nas dobrym paliwem, zazwyczaj właśnie tak pracujemy.
Ale również przyjmowaliśmy pozytywne komentarze w stylu: „”Death Magnetic”! O, stary! Ten album przypomina wasze dawne dokonania. Jest żywy, ma tę młodzieńczą energię, wydaje się, że jest w was ten głód”. A my właśnie tak czuliśmy się pracując w studio. Później się okazuje, że kawałki świetnie zgrywają się ze starym materiałem.
[dziennikarz] Jest przecież reakcja publiczności.
[James] Właśnie. Gdy masz numer który skomponowałeś jakiś rok temu i widzisz, że cały stadion to śpiewa, wtedy naprawdę jesteś w Niebie.
[Lars] Albumy Metalliki mają do siebie to, że każdy, kto je usłyszy, ma na ich temat własną opinię. Z tym trzeba sobie cały czas radzić, bo ludzie są dość wrażliwi na punkcie swoich opinii. Ten album okazuje się być dość jednowymiarowy pod tym względem, że raczej każdemu przypadł on do gustu, co jest bardzo miłe. Ale nie zmienia to jakoś mojego życia, nadal mam swój harmonogram i obowiązki, które staram się wypełniać.
[dziennikarz] Każdego wieczoru zmieniacie setlistę. Z ilu utworów obecnie wybieracie?
[James] Zadaj to pytanie Larsowi, on od razu poda ci liczbę.
[Lars] Od kiedy zaczęliśmy w Europie – jakieś 65. Od kiedy zaczęliśmy w USA w październiku – około 70. Od kiedy graliśmy w maju w Polsce – około 75, coś koło tego, nie wiem dokładnie.
Ale to dobra zabawa, dzięki ciągłym zmianom setlisty wciąż jesteśmy czujni, mocniej koncentrujemy się, nie ma szans by włączył nam się autopilot.
[dziennikarz] Rob, na scenie często trzymasz się blisko Larsa. Jest między wami taka silna współpraca?
[Rob] Jak najbardziej. Gdy gramy na żywo, czuję swego rodzaju łączność z nim. Jest dużo kontaktu wzrokowego, jest pewna dynamika, i przynajmniej dla mnie – jako dla basisty – ważna jest taka bliskość w wybranych momentach. Szczególnie na tak wielkich scenach ważne jest żeby zachować kontakt wzrokowy, a przynajmniej obserwować jak on akcentuje pewne fragmenty. Inna sprawa to to, że Lars czasem ma tak, że zaczyna uderzać w różnych kierunkach, tak jakby wpadał w strumień improwizacji, więc chcę uchwycić to, co wtedy gra, wtedy jest w tym dużo magii. Najważniejsze, że grając bawimy się świetnie – każdy z nas dobrze się bawi.
[dziennikarz] Kirk, czy można powiedzieć, że na „Death Magnetic” odnaleźliście doskonałą równowagę między waszym gitarowym stylem z lat 80. i tym z lat 90.?
[Kirk] Powiedziałbym, że stworzyliśmy bardzo dobrą hybrydę stylów, począwszy od „Kill`em All” do etapu, na którym jesteśmy obecnie. Wygląda na to, że nie mamy trudności z kreowaniem takiej muzyki. Tworzenie tego materiału było bardzo płynnym procesem, czymś, czego od dawna nie doświadczaliśmy. Gdy już wpadnie się w ten strumień, łatwo się pisze, łatwo się nagrywa, łatwo tworzy się partie muzyczne. Według mnie, to świetny album, ale już myślę o ile lepszy będzie następny krążek. Tam właśnie kieruję swoje myślenie. Teraz, gdy już wypuściliśmy „Death Magnetic”, a wszyscy może go przetrawić, zaczynam skupiać się na przyszłości i próbuję określić, jaka będzie następna płyta.
httpvh://www.youtube.com/watch?v=-INonhJ9K_Q
[dziennikarz] Na francuskich forach toczy się dyskusja na temat okładki albumu. Wielu uważa, że przypomina ona żeński organ płciowy.
[Rob] Taa, ja też tak sądzę. Hahaha!
[dziennikarz] Jakiś komentarz?
[Rob] Pewnie. Wiem na pewno, że pierwsze, co pomyślałem gdy zobaczyłem ten projekt, to to, że przypomina on – jak to określiłeś – żeński organ płciowy. Ale sądzę też że jest w tej okładce pewna mistyka. Metallica wyróżnia się tym, że w ich twórczości jest dużo mistyki i nigdy do końca nie wiesz, co oni mają na myśli. Okładka jest według mnie wspaniała, ma w sobie pewną prostotę, ale ma też głębsze przesłanie. „Death Magnetic” ma dla mnie dużo przekazu, dużo tajemniczości, można ją odbierać na wiele sposobów.
[James] Artysta miał jakieś 6-8 różnych pomysłów. Wymyśliliśmy hasło 'Death Magnetic’. Brzmi ono ciekawie, ale czym jest – tego nie wiemy. Więc oto kilka interpretacji. I właśnie ten jeden motyw od razu zwrócił moją uwagę, może właśnie z powodu o którym mówisz. Więc tak – trumna i otaczające je magnesy… Uważam, że każdy, widząc po raz pierwszy ten rysunek, reagował: „Hej, to wygląda jak… Nie, nie powiem tego, ty to powiedz.” I każdy mógł pomyśleć o tym samym, ale… mamy tu narodziny i śmierć jednocześnie.
[Lars] To, co jest świetną cechą sztuki, jest to, że każdy może interpretować ją na swój sposób. Jeżeli ktoś powie, że w tej okładce widzi cipkę, to nie powiem mu, że się myli. Jestem łatwy, pójdę za każdym kierunkiem myślenia.
[dziennikarz] To dobra okładka ponieważ wywołuje dyskusje.
[Lars] Zawsze chcesz stworzyć coś, co skłoni ludzi do wyrażania opinii. Często zaczynasz z jednym konceptem, wychodzisz z tym do ludzi, a oni patrzą na to z różnych perspektyw których nie spodziewałeś się. Wszystko to jest otwarte na dyskusję. Dla mnie ta okładka jest ikoną, wygrała nawet jedno Grammy, zdobyła wiele nagród, zaprojektował ją mój dobry przyjaciel. Czy to trumna, czy cipka, cokolwiek pomiędzy życiem i śmiercią, przychodzeniem i odchodzeniem [w oryg.: 'coming and going’, czyli również 'dochodzeniem i odchodzeniem’ – przyp. red. ;], wszystko to mi pasuje.
[dziennikarz] Rok 2009 jest dla was niewiarygodny. 4. kwietnia zostaliście wprowadzeni do Rock`n`Roll Hall of Fame. Jak to wspominacie?
[James] Hall of Fame na początku nie miało dla mnie jakiegoś szczególnego znaczenia. Myślałem, że to coś dla starych ludzi, albo że polega to na tym, że kilku staruszków w Nowym Jorku głosuje który zespół ma trafić do jakiegoś muzeum. Ale gdy graliśmy tam wprowadzając Black Sabbath, gdy zobaczyłem jak to wygląda, te wszystkie emocje, zacząłem inaczej do tego podchodzić, wiedziałem że to jest coś znacznie większego. Więc gdy wprowadzano nas, jedną z najlepszych części tego wydarzenia była impreza przed samą uroczystością. Zaprosiliśmy każdego kogo znaliśmy z dawnych lat – od pierwszego technicznego od perkusji aż do prezesa naszej obecnej wytwórni. Robiliśmy zdjęcia grupowe wszystkich basistów, zdjęcie wszystkich producentów, przypominało to zjazd absolwentów. Wiesz, Metallica to były nasze studia, od razu po liceum wyruszyliśmy w trasę. Tak więc zebraliśmy się tam wszyscy i mogliśmy świętować. Inna ważna strona tego wieczoru to obecność mojej rodziny, słuchanie pięknej przemowy jaką wygłosił Flea, zobaczenie ojca Cliffa, ponowne jammowanie z Jasonem.
Żałuję, że nie było tam Dave`a, to był jedyny brakujący element.
[Kirk] Wspaniale było zobaczyć, jak wielu ludzi nas wspiera. Świetnie również było spędzić czas z Jimmym Page, Jeffem Beckiem, Ronem Woodem, Joe Perrym. Jako gitarzysta mogę powiedzieć, że czułem się jak w Niebie, w Niebie dla gitarzystów. Możliwość przebywania z nimi, zagrania razem, była dla mnie jak marzenie z czasów liceum.
[Lars] Parę dni spotykania się z ludźmi których nie widzieliśmy od dawna było bardzo cool, mogłem zobaczyć twarze których nie widziałem od 15-20 lat. Oczywiście przemowa Flea była wyjątkowa, również przemowy innych osób i atmosfera która unosiła się w powietrzu, granie na scenie gdy przed nami był Jimmy Page… To wszystko było całkiem cool.
[Rob] Cieszyłem się przede wszystkim szczęściem Larsa, Jamesa, Kirka, Cliffa, Jasona, ale również moim. Bycie częścią zespołu, który wciąż istnieje, o który inni się troszczą, który ma jasną przyszłość, jest bardzo cenne. We wprowadzeniu do Hall of Fame najważniejsza jest nie tylko przeszłość zespołu, ale również jego teraźniejszość i perspektywy na przyszłość.
[dziennikarz] 25 lat ciągłych tras, bezkompromisowe nastawienie… Czy zrozumieliście już, co jest waszą prawdziwą wartością?
[Lars] Hahahaha! Naszą prawdziwą wartością? Aaa… Nie… Ja… Nie wiem… Łapię się na tym, że coraz rzadziej myślę o takich rzeczach. Nie wiem, co jest naszą prawdziwą wartością. Sądzę, że prawdopodobnie każdy ma własne zdanie na ten temat, nie wiem, nie jestem dobry w tych sprawach. Uważam, że największym osiągnięciem jest ciągła obecność, wiesz, granie w tym wspaniałym miejscu, to, że jest tu 9 kamer a 12 osób siedzi i się patrzy na mnie, twoje zainteresowanie tym co mówię oraz fakt, że wciąż kogoś obchodzimy – to chyba największe dokonanie po tych 29 latach. Świat nie jest dla mnie czarno-biały, gdziekolwiek spojrzę, widzę odcienie szarości i nie znam się na tych wszystkich definicjach. Wiem na pewno, że nadal mamy coś istotnego do powiedzenia i że są ludzie których kręci to, co robimy, zresztą nas samych kręci to, co robimy. Więc odpowiadając na twoje pytanie, czy osiągnęliśmy naszą prawdziwą wartość… Jak tylko się dowiem, co jest tą wartością, będę mógł udzielić lepszej odpowiedzi.
[dziennikarz] Dlaczego zgodziliście się na stworzenie gry Guitar Hero: Metallica?
[James] Ten pomysł miał sens. Chcieliśmy ujarzmić technologię i przekazać naszą muzykę w nowy sposób – nowy format dla nowych słuchaczy. Wszyscy mamy dzieci, które uwielbiają gry video. Więc to wszystko miało sens.
[Lars] Dla moich dzieciaków ta gra jest cool więc każda rzecz która sprawia, że jestem fajny w oczach moich dzieci – jak np. to, że mam własną grę wideo – jest dużym plusem.
httpvh://www.youtube.com/watch?v=B9OhWW_3zos
[Rob] Sam nie jestem graczem, ale uważam że ta gra jest pozytywna pod tym względem, że pomaga przybliżać ludziom historię metalu i rocka. Z tą edycją gry można odkryć zespoły takie jak Black Sabbath albo Motorhead, zaprosiliśmy do naszej własnej gry innych wykonawców, np. Suicidal Tendencies, jest tam też Machine Head. Świetnie, że młodzi, i nie tylko młodzi, mają możliwość odkryć tę muzykę a może nawet znaleźć inspirację do kupienia basu, gitary, perkusji, nauczyć się śpiewać, pisać muzykę, sprawiając, że muzyka rockowa będzie trwała.
[Kirk] Zrobienie gry w stylu Guitar Hero było dla nas naturalną decyzją i naturalnym wyborem. Pomysł zupełnie trafiony gdyż jesteśmy zespołem napędzanym grą gitarową, mamy mnóstwo solówek i gitarowych riffów – wszystko to, czego trzeba w idealnej grze Guitar Hero – my to wszystko już mieliśmy. Jesteśmy idealnie skrojeni do Guitar Hero, albo to Guitar Hero zostało idealnie wymyślone pod naszym kątem. Więc cały pomysł był oczywisty i naturalny.
[James] Przypominało nam to kręcenie teledysku do piosenki z tą małą różnicą, że nagrywaliśmy do wszystkich piosenek. Musieliśmy mieć na sobie obcisłe stroje ze spandeksu z małymi piłeczkami na całej powierzchni. Więc wyglądasz w tym żałośnie, próbujesz szaleć, głośniki pompują muzykę na ciebie, aż nagle przestajesz i okazuje się, że stoisz cały spocony w jakimś stroju baletowym. Ale – tak – to była fajna zabawa.
[Lars] Twórcy gry to bardzo fajni ludzie, nie są to kolesie w garniturach, tylko zwykli fani muzyki tacy jak ty czy ja. Wiesz, to bardzo ważne gdy po 29-30 latach kariery można znaleźć nowy sposób dotarcia do ludzi, nowy sposób wyrażenia siebie.
[dziennikarz] Podoba się wam to, jak zostaliście odwzorowani w grze?
[Rob] Taa, sprawili, że wyszedłem na wielkiego, silnego i strasznego.
W pierwszym projekcie postaci wyglądałem jak Samoańczyk, w jeszcze innej wersji – szkoda że tego nie widziałeś – byłem jakby po potrójnej dawce sterydów.
Śmiesznie, bo Lars w początkowej wersji był bardzo chudy i cherlawy, na co zresztą zareagował: „Hej, sprawiliście, że chłopaki wyglądają jak mocarze, może i mnie moglibyście obdarzyć miłością?!”
[Lars] Można stworzyć siebie takim, jak myślisz, że wyglądasz, albo jak chciałbyś wyglądać, a więc 20% więcej włosów, 20% więcej mięśni, 1 podbródek mniej – świetna okazja, takie coś nie zdarza się zbyt często.
[dziennikarz] Grałeś w to?
[James] Grałem. Jestem do dupy. Na gitarze jestem beznadziejny. Za to całkiem dobrze gram na perkusji, ale jeśli chodzi o gitarę, to to jest zbyt drętwe, a ja tak nie potrafię.
[Lars] Jestem lepszy na basie albo gitarze, z garami już nie jest tak różowo. Zauważyłem, dotarło to do mnie w ostatnich latach, że grając muzykę kierujesz się słuchem, natomiast w grach komputerowych chodzi o posługiwanie się wzrokiem. Nie mogłem pojąć czemu nie radzę sobie na perkusji w tej grze – dlatego właśnie, że wciąż polegałem na słuchu, natomiast łatwiej przychodzi mi gra na basie i gitarze, bo kieruję się tym, co widzę.
[dziennikarz] Porozmawiajmy o waszych związkach z Francją. Czy pamiętasz pierwszy koncert w naszym kraju?
[Lars] To było w Espace Bellard, 1983, jako support Venom, luty 1983?
[dziennikarz] Tak, 8go.
[Lars] 8. lutego, właśnie miałem to mówić, wyprzedziłeś mnie. Tak, supportowaliśmy Venom w wielkim namiocie zaraz za Paryżem.
[Kirk] Nie mogłem uwierzyć że graliśmy w namiocie a wszyscy pod sceną szaleli. Myślałem sobie: „Rany, oni zawalą ten namiot, wtedy to będzie prawdziwy chaos!”
[James] Byliśmy wtedy całkiem świeży. Tylko co nagraliśmy „Kill`em All” i to był nasz pierwszy pobyt w Europie. Zagraliśmy wcześniej kilka koncertów na Wschodnim Wybrzeżu… Tak, daliśmy parę występów po to, by zarobić na wyjazd do Europy. Więc zgadza się – pierwsza wizyta w Europie.
[Rob] Mój absolutnie pierwszy koncert we Francji… To mogło być w Élysée razem z Suicidal Tendencies… Może graliśmy przed Anthrax… Nie, prawdę mówiąc to mogło być w Zénith razem z Anthrax, chyba w 1989. Widzisz, jak na staruszka to nieźle mi idzie. Wiem na pewno, że zawsze miałem wyjątkową relację z Francją ponieważ gdy zaczynałem swoją przygodę z koncertowaniem, dość często podróżowaliśmy przez Francję. Mieliśmy tutaj duże wsparcie – zarówno Suicidal Tendencies, jak i Infectious Grooves, zawsze mocno to doceniałem, a teraz to wszystko wchodzi na kolejny poziom gdy mogę zagrać z Metalliką koncert w takim poteżnym miejscu… Moja żona Chloe pochodzi z Paryża więc, niezależnie od koncertowania, jestem tu conajmniej 2-3 razy do roku. Poza tym lubię też surfować w Biarritz.
[dziennikarz] Graliście cover pewnego francuskiego zespołu. Pamiętasz o jaki chodzi?
[James] Pewnie chodzi o Trust, tak?
[dziennikarz] Tak, „Antisocial„.
[James] Taa, „Antisocial”. Tak, tamten album był jednym z tych które zainteresowały mnie w kolekcji Larsa. Miał nagrania kapel z całej Europy, a ja byłem zwykłym amerykańskim dzieciakiem który znał tylko Kiss i Aerosmith, bo co innego mogło jeszcze istnieć.
[Lars] To był Trust. To może być jedna z tych historii które zostały lekko przesadzone, ale wszyscy byliśmy wielkimi fanami Trust, szczególnie pierwszych dwóch płyt, „L’Élite” i „Répression” – dwa świetne nagrania. Dużo dyskutowaliśmy o „L’Élite”, „Police-Milice”, „H&D” i „Préfabriqués” i całej reszcie. To wszystko świetne numery. Warte zauważenia jest to, że w 2009 roku one wciąż brzmią dobrze, co jest rzadkie, gdyż wiele utworów z tamtego okresu nie brzmi zbyt fajnie po 20 latach.
[warto wspomnieć, że w latach 1981-84 na dwa albumy Trust perkusję nagrał Nicko McBrain, na kolejnych 2 LP stanowisko bębniarza objął Clive Burr. Na wikipedii znajdziecie więcej informacji o zespole Trust – przyp. red.]
httpvh://www.youtube.com/watch?v=DrU-4H_FXhM
[dziennikarz] Po Meksyku wybraliście również Nimes na miejsce kręcenia DVD z koncertu. Skąd taki wybór?
[James] Zdaje się, że to miejsce zostało wybrane jako pierwsze. Zdecydowaliśmy się nakręcić coś wyjątkowego dla Francji, a ponieważ były zaplanowane 3 występy w Meksyku, pomyśleliśmy: „Nie byliśmy tam od 10 lat, więc tam też kręcimy”. Ale Nimes było pierwszym wyborem. Powód jest oczywisty: miejsce jest piękne i bardzo historyczne. Rozwala mnie samo to, że pozwolono nam tu grać. Nie wiedziałem, że w ogóle wolno nam tu przebywać.
[Kirk] Facet, rozejrzyj się! Tu jest niesamowicie pięknie! Jak można byłoby nie filmować w takim miejscu? Tu mamy do czynienia z czystą historią, niesamowitą pamiątką.
httpvh://www.youtube.com/watch?v=3yiaxbUSke8
[Lars] Mieliśmy pomysł, by zrobić coś lokalnego. Nie wszystko przecież musi być na skalę globalną. Pomysł wyszedł od Petera Menscha, naszego managera. Jak zapewne dobrze wiesz, Francuzi lubią, gdy wszystko jest po francusku. Ładnie to ująłem, co? Pomyśleliśmy, że możnaby pójść tym nurtem. Więc jesteśmy we Francji, kręcimy DVD dla Francuzów, mamy francuskich reżyserów i producentów, a James i ja pracujemy nad tym, żeby jutro śpiewać nasze kawałki po francusku, może się uda.
[dziennikarz] Czy po 25 latach kariery czujecie się jak gladiatorzy wkraczający na arenę?
[James] Hahahahahahahaha!
[dziennikarz] Szczególnie tego wieczoru? Nie 4 Jeźdźców Apokalipsy, lecz 4 gladiatorów.
[James] Taa, taa! Czuję to! I wiem, że Robert też. On lubi wojownicze klimaty, lubi to uczucie wyruszania na bitwę, przygotowywania się do walki i pójścia na spotkanie śmierci. Wiesz, każdego wieczoru staramy się dać z siebie 110%, a to miejsce bardzo do tego pasuje – jesteśmy wojownikami którzy przybyli na arenę. Co prawda już nie ma tutaj zwierząt, ale będzie parę tysięcy zwierząt Metalliki. Zmierzymy się z tym.
[Kirk] James i ja przechodziliśmy przez bramę i idąc w kierunku sceny rozmawialiśmy o tym, że czujemy się jak gladiatorzy. Ale tak, jestem pewien, że to samo czuli gladiatorzy którzy niegdyś przechodzili tunelem i słyszeli krzyki tłumów na trybunach.
[Lars] Pewnie! Czuję się jak gladiator. Już lecę zakładać zbroję… Pójdę za tą interpretacją już dla samej wartości poetyckiej.
[dziennikarz] 14. lipca 1789 roku miała miejsce rewolucja społeczna we Francji. Wy przeprowadziliście muzyczną rewolucję 25 lipca 1983 roku kiedy to wydaliście „Kill`em All”. Jesteście tego świadomi?
[Kirk] Nie, ale podoba mi się jak to zabrzmiało. Ale wiesz, w 1983 nie było żadnych egzekucji. Zamiast tego skopaliśmy tyłki.
[James] Nie chcieliśmy iść do roboty, lubiliśmy muzykę iii… lubiliśmy ciężką muzykę. Podchwyciliśmy różny materiał który nam się podobał i staraliśmy się go naśladować. Z czasem ta muzyka zmieniła się w nasz własny styl. Tak to właśnie się odbywa.
[Lars] Kiedy wyszedł „Kill`em All”… Patrzę na to jak na jakieś kontinuum, jak jeden wielki obraz muzyczny. Wiesz, wzięliśmy to i owo, zespoły które nas inspirowały, i zbudowaliśmy z tego nasze własne brzmienie. Później wyszły nasze albumy, inne zespoły się zainspirowały i stworzyły coś innego. To wszystko sprowadza się do historii i ciągłości muzyki. Doceniam, że mamy tutaj swój wkład, ale nie jest to coś, o czym bym dużo rozmyślał.
[dziennikarz] 25 lat kariery oznacza, że macie kilka pokoleń fanów. Rodzina więc powiększa się. Jak się czujecie z tym? Waszymi adresatami są conajmniej 3 pokolenia…
[James] Wiem na pewno, że nie zależy to tylko od nas. Jest wielu fanów, rodziców którzy wkręcili w to swoje dzieci, albo dzieci które wkręciły rodziców, odnajdując muzykę z którą i jedni i drudzy mogą się identyfikować. Na koncercie Metalliki możesz zobaczyć 3 pokolenia i… wszyscy dobrze się bawią. Nie ma tak że stoi rodzic i mówi „Łeee nie mogę tego słuchać”. Wszystkim się podoba, albo przynajmniej podoba im się jak widzą jak dobrze ich dzieci bawią się przy naszej muzyce. Uważam, że to wyjątkowe.
[Kirk] W trakcie trasy zarówno amerykańskiej jak i europejskiej zauważyliśmy coraz młodsze dzieciaki i coraz młodszą publiczność. Młodsze, czyli mające po 10, 11, 12 lat. Dla nas to jest świetne, bo te dzieciaki wrócą do domu, następnego dnia pójdą do szkoły i opowiedzą rówieśnikom o tym niesamowitym koncercie na którym były, niosąc za nas nowinę do tego nowego pokolenia. Fantastycznie, bo tym sposobem dziedzictwo muzyczne zostanie przejęte przez młode pokolenie które właśnie nadchodzi. Zawsze powtarzam, że liczę na to że inspirujemy przyszłych muzyków, którzy będą tworzyli muzykę przyszłości, muzykę której wtedy będę chciał śłuchać.
[Lars] W Metallice kiedyś zwykliśmy mawiać: „Ci ludzie są tak młodzi, że nawet ich nie planowano gdy wychodził „Kill`em All””. Teraz możemy powiedzieć, że nie było ich jeszcze na świecie, gdy nagraliśmy „Black Album”. Niedługo może będziemy mogli powiedzieć: „Tych jeszcze nie było gdy wyszedł „S&M””. Świetnie, że nas słucha tylu młodych. Coś jak drzwi obrotowe – jedni wchodzą, drudzy wychodzą. Ale to wyjątkowe, że tyle dzieciaków pokazuje się na koncertach.
[dziennikarz] Czy Metallica nadal należy do was?
[James] Myślę, że jest nasza.
[dziennikarz] Jak wielka rodzina.
[James] Taa… Przebyliśmy… Bardzo ciężko pracowaliśmy by to urzeczywistnić, by stworzyć muzykę której lubimy słuchać, która nam samym podoba się. A dosyć ważne jest to, by ludzie widzieli, że naprawdę czujesz to co robisz. Myślę, że fani zauważają, że naprawdę wczuwasz się, wtedy mogą ci uwierzyć. Któregoś wieczoru poszliśmy na występ Bruce`a Springsteena. Nie jestem wielkim fanem jego muzyki, ale patrząc jak gra powiedziałem sobie: „On wierzy w to co robi, czuje to, to są jego uczucia, widać to w jego twarzy, widać w jego oczach”. Widzisz to i myślisz: „Wow! On może istnieć wiecznie”.
[Lars] Ludzie reagują na to, że ta muzyka wciąż jest nasza, bierze się z nas… że nie wpływają na nią żadne siły zewnętrzne.
[dziennikarz] Czy jest jakieś muzyczne marzenie które chciałbyś spełnić?
[James] Tak, chcę zagrać w Antarktyce. [długa cisza] Tak. Hahahahahahaha!
[dziennikarz] Czemu nie! Ale nie ociągajcie się z tym.
[James] Moim marzeniem było zagrać na każdym kontynencie. Nie wiem czy jakiś zespół już tego dokonał, ale tylko ten [kontynent]nam został.
——————————————————————————————————————————
Przed koncertem w Nimes został ogłoszony konkurs dla fanów wybierających się na to wydarzenie. Każdy z osób obecnych w koloseum mogła nagrać własny materiał video, a następnie przesłać go na adres siedziby zespołu. Spośród wszystkich nagrań wybrano 5 najciekawszych, które później trafiły do bonusowych materiałów na DVD. Cztery spośród owych pięciu bootleg-klipów (niestety na Youtube nie ma jeszcze jednego brakującego), dostępnych jako „Mon Concert Metallica”, możecie obejrzeć poniżej (również w HD720):
Thomas Pokker
httpvh://www.youtube.com/watch?v=yRHXPWA859k
Christophe Massot
httpvh://www.youtube.com/watch?v=ttZ4_24Qycc
Emmanuel Poul
httpvh://www.youtube.com/watch?v=WXonuT4L4FI
Didier Gilles
httpvh://www.youtube.com/watch?v=5lxpChTyO_M
——————————————————————————————————————————
Przypominamy, że niedawno publikowaliśmy wszystkie nagrania video z DVD „Francais pour une Nuit. Możecie w ten sposób również obejrzeć wszystkie utwory z meksykańskiego DVD “Orgullo, Pasión Y Gloria” w równie wysokiej jakości, jak też przeczytać pełne tłumaczenie wszystkich dodatków wchodzących w skład tego zestawu.