Koncerty Skowytu to stały punkt na mojej koncertowej mapie Warszawy, dlatego nie mogło mnie zabraknąć na rozpoczęciu trasy „Rób Rewolucję”. I choć Miejsce Chwila to miesjcówka raczej hipsterska niż punkowa melina, to ognień pod sceną jak zawsze był nie do ugaszenia!
D: Jak wyglądały przesłuchania nowego gitarzysty?
J: Zgłosiło się bardzo dużo osób. Robiliśmy najpierw „rekrutację” mailową, żeby zapytać o doświadczenie w graniu w zespole itp. Dodatkowo intensywnie szukaliśmy wśród znajomych zespołów i muzyków. Było paru bardzo mocnych kandydatów, w konsekwencji stanęło na Majkelu.
D: Jak Wam się razem gra?
J: Gra nam się bardzo dobrze. Jest dobry klimat na próbach. Jeszcze jesteśmy w okresie „docierania się” co jest naturalnym procesem, gdy do takiej ekipy jak Skowyt dołącza nowa osoba.
Korzystając z okazji chciałem nadmienić (o co w sumie mało osób pyta) odnośnie naszego byłego gitarzysty Aretzkiego. Rozstanie z nim było najbardziej koleżeńskim i przyjacielskim rozstaniem jakie można sobie wyobrazić. Jeżeli w ogóle można mówić w kategoriach dobrego i złego odejścia z zespołu to to było bardzo dobre. Chciało by się powiedzieć „dojrzałe” i bez hejta. Arek pomagał nam później jeszcze w paru sprawach zespołowych i do dziś mamy dobry kontakt.
Kiedy Majkel uczył się grać naszych kawałków spotkał się w tej sprawie z…Aretzkim, który podpowiedział mu parę rzeczy. Odnośnie Majkela jestem pełen nadziei, że stworzymy razem nowy fajny rozdział w historii Skowytu.
D: „Achtung” było płytą bardziej kontrowersyjną i to chyba każdy Wam mówi. „Corrida” w stosunku do niej jest płytą lżejszą. To było zamierzone czy wyszło w trakcie?
J: Wyszło tak w trakcie. Nie do końca zgodzę się że Corrida jest „lżejsza”. Cały czas dbamy o przekaz, co z założenia robi Skowyt zespołem „kontrowersyjnym”. Dzisiaj przed koncertem podszedł do nas prawilny załogant, mówiąc że jesteśmy jedynym z nowych zespołów, którego przekaz jest ważniejszy od muzy. O to staramy się dbać.
D: W jednym z wywiadów Ługi powiedział, że na następną płytę nie będziemy tak długo czekać. Robicie coś w tym temacie czy skupiacie się wyłącznie na koncertowaniu i obecnej trasie?
J: Póki co skupiamy się wyłącznie na trasie. Aczkolwiek pomiędzy próbami przygotowującymi do trasy zaczynamy z Majkelem komponować nowe utwory. Działamy w temacie. To do dla nas punkt honoru, żebyśmy nie czekali na nową płytę tak długo jak ostatnio. 🙂
D: Od jakiegoś czasu regularnie pojawiamy się na warszawskich koncertach i poznajemy osoby, które już gdzieś tam nam się przewinęły pod sceną. Czy Wy też zauważacie coś takiego?
J: Od wielu lat widzimy że mamy stałą ekipę wiernych fanów, którzy regularnie przychodzą na nasze koncerty (Tu serdecznie pozdrawiam niejakiego Adama „Skwarka” który regularnie jeździ za nami od wielu lat i towarzyszył nam na najważniejszych koncertach typu Eliminacje na Woodstocku czy koncert na Woodstocku 😉 ) To jest mega budujące. A piękne jest to, że jest ich coraz więcej. Dzisiaj na przykład przyjechali ludzie z Wyszkowa.
W czerwcu zeszłego roku, zorganizowaliśmy koncert ze zniżką dla ludzi przyjeżdżających spoza Warszawy. Była masa ludzi nie tylko z Warszawy, ale też z całej Polski. Przykładowo przyjechała dziewczyna ze Słupska, przyjechał koleś z Buska Zdroju, przyjechali ludzie z Olsztyna, z Krakowa, z miejscowości spod niemieckiej granicy, których nazwy nie udało mi się zapamiętać. To jest zajebiste, że ktoś przyjeżdża na Twój koncert z drugiego końca Polski.
D: Będąc już w temacie koncertów i publiczności, powiedz mi, gdzie wolicie grać? Na dużych festiwalach typu Woodstock, gdzie jest ogromna publika, czy jednak raczej w klubach?
J: Wolimy grać w klubach z tego powodu, że mamy większy kontakt z publicznością. Znaczy wiadomo – granie na festiwalu jakim jest Woodstock jest super sprawą, ale z reguły wolimy grać tam, gdzie mamy bliżej do ludzi. Po koncercie lubimy wyjść do ludzi, pogadać, wypić piwko, pożartować itp. 😉 Dla Skowytu kontakt z publiką na scenie i pod sceną to podstawowa sprawa.
D: Skoro jesteśmy właśnie w jednym z warszawskich klubów, nie mogę nie spytać o nawiązania do Warszawy w Waszych utworach. Chodzi mi tutaj konkretnie o’Miasto Warszawa’ i ‘Playboya’, w którym pojawia się ul. Kasprzaka i Kolejowa. Jesteście mocno związani z tym miastem?
J: Tak. Jesteśmy mocno związani Warszawą. Tu się wydarzyła masa ważnych dla nas rzeczy. „Miasto Warszawa” powstało jeszcze przed nagraniem „Achtung, Polen!” i jest rebeliancką piosenką o tym mieście.
Odnośnie 'Playboya’ tekst (jak w prawie wszystkich kawałkach) napisał Ługi, który jest rodowitym warszawiakiem z Woli i przekazuje w nim swoje wspomnienia z młodości. Wszystko co pisze Ługi, zarówno klimatycznie jak i przekazowo trafia do nas, i to co śpiewa, w pełni oddaje też nasze uczucia. Dajemy mu pełną swobodę w pisaniu tekstów.
Na koniec chciałem dodać że dzisiejszy koncert był mega zajebisty. Publika dopisała, wszystko poszło jak trzeba. Z mojej perspektywy najfajniejsze w graniu w zespole Skowyt jest to że to co robimy jest dla kogoś ważne!