Warszawski Venflon stopniowo umacnia swoją pozycję na polskiej scenie ciężkiego grania. Założony w 2003 roku zespół swój pierwszy studyjny longplay wydał 7 lat później. Z kolei drugi, bardzo udany krążek, zatytułowany ,,Anomia”, ukazał się 2 lata temu. Wygląda na to, że grupa nie narzeka na brak kreatywności, bo z początkiem października bieżącego roku ukazała się ,,Sztuka Upadku”, zapowiadana przez zespół jako płyta „cięższa i bardziej metalowa” niż ich dotychczasowa twórczość. Czy słowa te odnajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości?
Przy premierze singla ,Miłość’, który jako pierwszy promował najnowsze wydawnictwo, można było mieć mieszane uczucia. Złagodzone brzmienie, więcej tak zwanego „bujania” niż „łojenia”, lekko cukierkowata kompozycja i funkowy klimat – jako fan grupy podrapałem się po głowie i stwierdziłem, że nie tego oczekiwałem. Siłą Venflona jest bowiem jego brzmienie, silnie wzorowane na amerykańskim graniu spod znaku Godsmack czy nawet Lamb of God, połączone z szorstkim wokalem i polskimi tekstami, które świetne sprawdzają się na koncertach.
Nadzieja powróciła jednak przy okazji drugiego utworu, opublikowanego przed premierą ,,Sztuki Upadku”, czyli ,Tu i Teraz’. W jeszcze większym stopniu powraca w momencie włożenia płyty do odtwarzacza. Kapela wita nas metalcore’owo zabarwionym riffem w ,Obcym’ i typowym, depresyjnym tekstem Maćka Ormocha:
Nie rozumiem już świata, ten świat odrzucił mnie
Oprócz czystego śpiewu słuchacz otrzymuje na tej płycie dużo kojarzącego się z Frontsidem (tym sprzed dwóch ostatnich płyt) screamu i zdzierania gardła, co bardzo dobrze słychać na przykład w ,Zero’.
Pantera i Godsmack to nie jedyne zespoły, które przychodzą na myśl, słuchając Venflona. W pierwszych sekundach „Wszystko Co Masz” trzeba się zastanowić, czy to czasem nie ,Eat You Alive’ z repertuaru Limp Bizkit. Słychać też gołym uchem, że czas w studiu nie poszedł na marne – ciekawe, toolowe brzmienie w trakcie solówki w 2. numerze czy zalatujący post metalowym klimatem fragment w utworze ,Pełen Nienawiści’ są tego najlepszym przykładem.
Jeden z najmocniejszych punktów „Sztuki Upadku” to na pewno silne uderzenie w postaci ,Wirusa’. Niepokojący riff w zwrotce, zwolnienie w refrenie i dobra praca gitary solowej świetnie zdają egzamin. Numer, będąc jednym z tych mroczniejszych w dorobku Venflona, wprowadza sobą swego rodzaju napięcie, które karze nam wrócić do niego jeszcze raz. Efektu dopełnia tekst, idealnie korespondujący z tytułem:
Poczujesz jak zatracasz się
Zatruwam twą krew
Pozwalasz bym ranił cię
Powoli dusisz się
Szkoda, że po tak dobrym kawałku zespół nie zdecydował się zakończyć płyty w taki sam sposób, jak ,Anomię’. ,Nie proś mnie’ w porównaniu z rozbudowanym, hipnotyzującym i nieco eksperymentalnym jak na Venflon utworem ,Ostatni Rok’ wypada całkiem blado, choć sam w sobie zły nie jest. Szczególnie podobać się może southernowy, luźny i bujający riff.
Na „Sztuce Upadku” brakuje trochę numerów, które walą pięścią prosto w nos, jak ,Kurwa’ i hiciorów na miarę ,Od Nowa’ lub ,Sam Pośród Tłumu’, przy których fani zdzieraliby sobie gardła. Nie mamy też co liczyć na wulgaryzmy i agresję w tekstach typu „wóda, skręty, kurwy, mendy” czy „jeszcze jedna kurwa chuja ssać mi chce”. W połączeniu z lekko wygładzonym brzmieniem daje to jasny obraz kierunku, w którym podąża Venflon. Większość zespołów, tym bardziej tych, które są obecne na scenie od ponad 10 lat, chce kiedyś wypłynąć na szersze wody. Nie można mieć więc pretensji do Venflona za ten zabieg. Co więcej – jeśli tak w ich mniemaniu wygląda większa przystępność, to ja ją kupuję. I do kupienia zachęcam też Was!
2. Wszystko Co Masz
3. Miłość
4. Wyzwanie
5. Anioł Śmierci
6. Zero
7. Pełen Nienawiści
8. Chory Sen
9. Tu i Teraz
10. Wirus
11. Nie Proś Mnie
Wyro(c)k
0-10 Sad But True
11-20 Bad Reputation
21-30 Wild Thing
31-40 Satisfaction
41-50 Another Brick in the Wall
51-60 Proud Mary
61-70 Highway to Hell
71-80 2 Minutes to Midnight
81-90 Ace of Spades
91-100 Master of Puppets
- Pierwsze wrażenie6
- Instrumentarium9
- Brzmienie8
- Repeat Mode6