Większość osób kojarzy Philipa Anselmo z Panterą czy Downem, co nie jest niczym dziwnym, zważywszy na to, że są to najpopularniejsze zespoły, w których się udzielał. Oczywiście to nie wszystkie jego projekty, a spory odsetek fanów nawet nie jest świadomy jak bogata jest jego twórczość. Szczególnie zapomnianym okresem są lata 1998-2001, w których muzyk był najbardziej aktywny i działał w wielu undergroundowych składach.
Aleister Crowley (1875-1947) był znanym brytyjskim okultystą i mistykiem, którego fani metalu poznali doskonale dzięki kompozycji Ozziego 'Mr. Crowley’. Anton LaVey (1930-1997) był z kolei założycielem Kościoła Szatana i autorem Biblii Satanistycznej. Ta dwójka inspirowała całe pokolenia młodych ludzi, którzy ciągle poszukiwali swojej ścieżki życiowej, a w połowie lat 90-tych ich fascynacji uległ Phil Anselmo, który nadał sobie pseudonim „Anton Crowley” będący połączeniem imienia i nazwiska wspomnianych okultystów. Uzależniony wówczas od heroiny muzyk zmagał się z własnymi demonami i swoją frustrację wyładowywał w muzyce. Jak się okazało Pantera już nie wystarczała, gdyż frontman chciał spróbować sił jako gitarzysta. W tym celu zaangażował się w wiele projektów pobocznych. Rozpoczął od namówienia swojego przyjaciela, Killjoya, by zreaktywował Necrophagię i skorzystał z napisanego przez niego materiału, który jednak trochę odbiegał od poprzedniej twórczości kapeli.
Necrophagia
Zespół powstał w 1983 z inicjatywy Franka „Killjoya” Pucci i chociaż był częścią pierwszej fali death metalu, to nigdy nie zyskał takiej popularności jak Possessed, Obituary, czy Morbid Angel. Grupa jako jedna z pierwszych poruszała w swoich tekstach tematykę gore, czy nawiązywała do horrorów, co było motywem przewodnim ich twórczości. W 1987 kapela z powodu różnic muzycznych rozpadła się i została reaktywowana dopiero 10 lat później z Philipem jako gitarzystą. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, gdyż formacja właśnie z nim w składzie nagrała najbardziej ceniony album pt. „Holocausto de la Morte”, którego charakterystycznym elementem są właśnie prymitywne, niechlujne, blacknedowe riffy Anselmo. Muzyk opuścił kapelę w 2001 roku z powodu innych zobowiązań.
Killjoy o współpracy z Anselmo:
Zasadniczo spotkałem Philipa w 1990 roku i staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi. Naszą wspólną pasją było oglądanie horrorów. To on zreaktywował Necrophagię w 1997, gdyż napisał wtedy naprawdę mroczną i straszną muzykę, a następnie przekonał mnie, bym i ja się do tego dołączył i wydał to pod szyldem Necrophagii […] On jest świetnym facetem, traktuję go jak brata, niestety ze względu na napięty harmonogram i poprzednie zobowiązania nie mogliśmy razem dłużej pracować.
Dyskografia:
1998 – Holocausto de la Morte
2000 – Black Blood Vomitorium [EP]
2001 – Cannibal Holocaust [EP]
2001 – Reverse Voices of the Dead/Devil Eyes [split]
Viking Crown
Krótkotrwały projekt powstał w połowie lat 90-tych i zasadniczo był pierwszym wcieleniem solowego Philipa, gdyż muzyk debiutancką EPkę nagrał całkowicie sam i dopiero przy okazji tworzenia pełnych wydawnictw zaprosił do współpracy wspomnianego wcześniej Killjoya (wokal) i Opal Enthroned (klawisze). Kompozycje utrzymane są w stylistyce lo-fi black metalowej i ewidentnie inspirowane dokonaniami takich kapel jak Venom, Hellhammer, czy Darkthrone, w których twórczości Anselmo się lubował. Krążki nie zostały jednak dobrze przyjęte, co spowodowało rozwiązanie projektu.
Miłością do tej muzyki nie pała nawet autor, a wydanie tego materiału uważa jako nieporozumienie:
Musisz zrozumieć, Viking Crown jest bardzo kulawe i nie chciałbym, by było nazywane moim wpływem na black metal. Wcześniej byłem w kapeli Christ Inversion, ale to kompletnie inna sytuacja, gdyż tym razem zaangażowano mnie do tego, a ja po prostu odpuściłem. To było tak, że przyszedł koleś, a ja do niego: „Stary, weź zabierz te stare pieprzone kasety w cholerę”. To były bzdury zrobione w 20 minut, a Killjoy wszystko dopełniał, jakby to było coś niesamowitego. Tak jak mówiłem, wiele czasu na to nie poświęciłem, a z samych albumów nie jestem dumny i gówno obchodzi mnie kto to lubi, a kto nie. Co ciekawe koleś, któremu oddałem kasety przyszedł do mnie kilka dni później i stwierdził: „Rany, kocham tą surowość”. To zabawne, w każdym razie mówię ci, wszystkie moje black metalowe pomysły są przereklamowane.
Dyskografia:
1999 – Unorthodox Steps of Ritual [EP] (wokal i wszystkie instrumenty)
2000 – Innocence from Hell (gitara, bas i perkusja)
2001 – Banished Rhythmic Hate (gitara, bas i perkusja)
Christ Inversion
W 1994 roku artysta z jednej strony pracował nad albumem życia (mowa o „Far Beyond Driven”), a z drugiej spełniał się w typowo black metalowym projekcie, który istniał zaledwie kilka miesięcy. Większość tekstów nawiązywała (jakżeby inaczej) do satanizmu. Zespół nagrał dwa dema, a następnie został zapomniany na 13 lat. Większość dowiedziała się o nagraniach dopiero w 2008 roku, gdyż właśnie wtedy Housecore Records (wytwórnia Anselmo) opublikowało archiwalną 8-ścieżkową kompilację.
Anselmo o założeniach projektu i scenie blackmetalowej:
Lubię kilka blackmetalowych kapel, reszta traktuje siebie zbyt poważnie, gdyż za bardzo się angażują, szczególnie muzycznie. Próbują dodać na siłę miliony ścieżek, dzięki czemu utwory ich zdaniem zyskują „to coś”, a prawda jest taka, że to wszystko brzmiałoby lepiej na dwóch gitarach. Nazywa się to przerost formy nad treścią. Dlatego dziś wciąż najbardziej lubię Hellhammer i Celtic Frost, a z nowszych rzeczy słucham Darkthrone i dwóch pierwszych albumów Immortal. Fajny jest też Emperor i gówno, które tworzą. Takie Christ Inversion, w którym grałem, jest fajnym reprezentantem black metalu, znacznie lepszym niż Viking Crown.
Dyskografia:
1994 – Obey the Will of Hell [demo] 1995 – 13th Century Luciferian Rites [demo]
Eibon
Artysta za sześć strun chwycił także w supergrupie Eibon (1998), która co prawda nagrała tylko jeden singiel (trafił na składankę wytwórni Satyra „Moonfog Productions”) , ale za to w składzie z Killjoyem, Fenrizem (Darkthrone), Satyrem (Satyricon) i Maniacem (Mayhem). Projekt został zaskakująco szybko rozwiązany, chociaż wiadomo, że w planach było nagranie całego albumu, a duża część materiału została nawet stworzona. Według zapowiedzi była to mieszanka old-schoolowego black metalu z rock’n’rollem, który nie ma nic wspólnego z Viking Crown.
W sprawie tajemniczego projektu głos zabrał Anselmo, który poinformował o powodach rozwiązania projektu:
Chodzi o to, że ciężko razem zebrać tych ludzi w jednym miejscu. Fenriz i Satyr są w Norwegii, nie jestem też pewien, czy Killjoy wciąż chciałby się w to angażować. Na pewno cieszę się, że miałem okazję z nimi jamować. Utwór, który zrobiliśmy na kompilację Satyra jest całkiem dobry. Tak naprawdę stworzyliśmy trzy lub cztery kawałki więcej, ale nigdy nie zostały całkowicie skończone. Instrumentalnie owszem, ale nie sądzę, by ktoś był zachwycony wokalem. Wiem, że kiedyś powinniśmy to wreszcie ukończyć.
Po 2001 Anselmo zrezygnował z występowania jako Anton Crowley i prawdopodobnie ten rozdział został zamknięty już na stałe. Ciągle jednak warto śledzić dokonania muzyka, gdyż jakiś czas temu ogłosił, że pracuje nad nowym (pierwszym od 10 lat) albumem Superjointa, a także angażuje się dwa intrygujące death metalowe projekty, o których póki co niewiele wiadomo (mowa o Scour i Metatron Nganga). Premiera wszystkich trzech wydawnictw zaplanowana jest na 2016 rok! Zapraszamy także do sprawdzenia naszej playlisty, która była poświęcona innym supergrupom wybitnego wokalisty.