Gitarzysta The Rolling Stones w ostatnim wywiadzie dla New York Daily News w krytycznych słowach wypowiedział się na temat muzyki rockowej i nie tylko:
To wszystko brzmi dla mnie jak tępy łomot. Większość zespołów jest poza synkopowaniem. To niekończące się dudnienie – bez życia, bez uderzenia, bez synkop. Miliony kochają Metallikę i Black Sabbath, a ja zawsze myślałem, że to tylko wielkie żarty.
Rap – tak wiele słów, a tak mało do powiedzenia. Co imponującego zrobił rap to tyle, że pokazał ilu głuchych ludzi jest na świecie. Wszystko, czego potrzebują to uderzenie perkusji i kogoś je przekrzykującego i są szczęśliwi. Jest wielki rynek dla ludzi, którzy nie umieją odróżnić jednej nuty od drugiej.
Co ciekawe, jak wspominał Lars Urlich, swojego czasu Rolling Stonesi sami poprosili Metallikę o otwieranie ich koncertów w 2005 r., lecz nie był to najlepszy czas:
Odpoczywaliśmy po trasie promującej „St. Anger” i pewnego dnia otrzymaliśmy wiadomość, że Stonesi chcą, byśmy otwierali ich koncert w San Francisco. A ja na to „Jasne, będziemy. Powiedzcie tylko kiedy i gdzie i będziemy tam.” Nie graliśmy przed nikim od paru lat, ale jeżeli masz przed kimś występować to właśnie przed Stonesami. Wiesz o co chodzi!
Podczas drugiego koncertu podeszła do nas jakaś asystentka z 5 krótkofalówkami i stojakiem na wodę i spytała „Chcecie zdjęcie z The Rolling Stones?” My na to „Jasne, czemu nie?” Więc po naszym koncercie oni byli gotowi wejść na scenę i podeszła i mówi „OK, bądźcie gotowi za 5 minut” czy coś takiego. Eskortuje nas do miejsca w tunelu, które wiedzie na stadion i każe nam czekać. Staliśmy w tym tunelu i zespół Everclear, który również grał, stał na swoim „X”. Poszliśmy się z nimi przywitać, a na to wróciła asystentka i mówi „Nie, chłopaki z Metalliki stoją tutaj, a Everclear tutaj.” My na to „Łoooł”. Więc po 5 minutach wchodzą Stonesi i uwierzcie mi, że nawet się nie zatrzymali – zwolnili tylko, by zrobić sobie 2 czy 3 zdjęcia z Everclear i podeszli do nas, spojrzeli… Nie, tylko Charlie Watts powiedział „Cześć”, Keith skinął głową, a Mick wyglądał jakbyśmy zarazili go zapaleniem płuc – miał obrzydzenie wypisane na twarzy. Zwolnili na tyle, by zrobić sobie z nami zdjęcie i odeszli. Asystentka podeszła i powiedziała „Jeżeli zespół zatwierdzi zdjęcie, wyślemy wam kopię.” To podsumowanie naszej przygody z The Rolling Stones.
Będąc tam na scenie, było to wspaniałe – spuścizna i to wszystko, ale pozostawiło to niesmak w moich ustach. Gdybyśmy o tym opowiedzieli, czy przyszlibyście, znaleźli mnie i zastrzelili? Naprawdę? Ale to była świetna noc i możliwość bycia częścią… Gdy możesz opowiedzieć dzieciom „Grałem przed Iron Maiden, Deep Purple i The Rolling Stones” wtedy możesz umierać. Wiesz co mam na myśli?