Pomysł nakręcenia obrazu o życiu Freddiego wykiełkował już parę lat temu, a w głównego bohatera miał wcielić się słynny i nie mniej kontrowersyjny aktor Sacha Baron Cohen, najbardziej znany z roli kazaskiego dziennikarza Borata. W zeszłym roku Cohen niespodziewanie zrezygnował z roli ze względu na odmienne wizje projektu z pozostałymi członkami Queen. Mówiło się, że zastąpił go Ben Wishaw (m.in. „Pachnidło”, „Skyfall”, „Atlas chmur”), jednak menedżer zespołu Jim Beach parę dni temu poinformował, że Cohen powraca nie tylko jako aktor, ale także jako reżyser:
Na pewno śledziliście sagę o biograficznym filmie Freddiego i Queen, którego pomysł był rozwijany przez ostatnie siedem lat w Hollywood. Nastąpił właśnie ważny przełom – przekonaliśmy Sachę Baron Cohena, by napisał, wyprodukował oraz wyreżyserował ten film, a także zgodził się wystąpić w głównej roli.
Początkowo media szybko podchwyciły tę wypowiedź, lecz gitarzysta Brian May na swoim blogu rozwiał wątpliwości i ujawnił, że był to tylko „mały żart” menedżera:
W odpowiedzi na zapytania o film [Beach] powiedział, że Sacha Baron Cohen został ponownie zaangażowany, by napisać, wyprodukować i wyreżyserować obraz, a także wystąpić w czterech głównych rolach! Obawiam się, że niektórzy wzięli to na serio!
Na chwilę obecną nie wiadomo więc na jakim etapie są prace nad filmem i czy to jednak Ben Wishaw, którego ponoć May chętnie widziałby w tej roli, zagra legendarnego wokalistę Queen.