Ostatnio jest dość głośno o Rolling Stonesach za sprawą ich trasy koncertowej oraz występu w Polsce, który wyprzedaje się w tempie ekspresowym. W międzyczasie perkusista grupy postanowił jednak podzielić się paroma dość kontrowersyjnymi słowami. W rozmowie z The Guardian przyznał:
Myślę, że ludzie byli bardzo zasmuceni, kiedy zmarł David Bowie. I naprawdę uważam, że był kochanym gościem. Napisał parę dobrych utworów, jednak dla mnie nie był tym muzycznym geniuszem, za którego wielu go uważa.
Charlie poruszył także temat zakończenia działalności swojego zespołu:
Kocham grać na perkusji i współpracować z Mickiem, Keithem i Ronniem. Nic mi nie wiadomo o zakończeniu tego. Jednak nie przejąłbym się tym, gdyby tak się stało. Nie wiem, co wtedy bym robił. Keith zawsze mówi, że kiedy raz już idziesz, to tak trzymaj. Bardziej martwiłbym się graniem w słabej kondycji. Na szczęście nie pracujemy już jak kiedyś. Mamy duże przerwy między występami. Nie zniósłbym tylko, gdyby koniec nie nastąpił w przyjacielskich relacjach. Chciałabym, żeby ktoś z nas powiedział zwyczajnie, że już nie chce więcej tego robić z jakiejkolwiek przyczyny, a my stwierdzilibyśmy, że to koniec w takim razie. Nie chciałbym kłótni.