Jako że my kobiety stanowimy mały procent w muzyce rockowej i metalowej, postanowiłam wybrać płeć piękną za motyw przewodni playlisty.
1. Tranquilizer – Sugar Tale part I & II
Mieliście kiedyś tak, że po koncercie tak spodobał się Wam nieznany dotąd support tak, że zamiast nowego albumu kapeli na którą przyszliście, pobiegliście czym prędzej po płytę właśnie supportu? Z muzyką zespołu Tranquilizer spotkałam się po raz pierwszy, gdy występowali przed gitarzystą mojej ukochanej kapeli Anathemy – Danielem Cavanagh w krakowskiej Rotundzie. Charyzmatyczna Luna Bystrzanowska, motywy na gitarach i eksperymentowanie z elektroniką zauroczyło mnie od razu. Muzyka ta sprawia, że człowiek wpada w swego rodzaju trans, a myślami odrywa się od rzeczywistości. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że przyćmili oni występ gwiazdy wieczoru, pomimo mojego uwielbienia dla Danny’ego.
2. O.N.A. – Znalazłam
Niestety przyszło mi dorastać w czasach, gdy rówieśnicy bardziej interesują się życiem osobistym Kim Kardashian niż wartościową muzyką. Ze smutkiem zauważyłam, że moje pokolenie nie ma takiego rockowego kawałka, którego tekst znałoby na pamięć. Szkoda, że Chylińskiej aktualnie bliżej do tej pierwszej grupy. Zadziorna Agnieszka i talent Skawińskiego był przepisem na sukces.
https://www.youtube.com/watch?v=q0hJYB0ExyY
3. Blues Pills – High Class Woman
Chcecie przenieść się w czasie do ery hipisów, kwiecistych koszul i płyt winylowych? Blus Pills zagwarantuje Wam to wszystko bez wehikułu czasu. Energia jaka bije z ich debiutanckiego albumu i głosu Elin Larsson zadziwi niejednego starego fana brzmień lat 70. Ich gitarzysta Dorian Sorriaux pomimo swojego młodego wieku wypracował swoje oryginalne brzmienie. Blues Pills pracuje aktualnie nad drugim albumem, a efektów ich pracy nie mogę się doczekać.
4. The Gathering – Leaves
Fanom doom i gothic metalu Anneke van Giersbergen nie muszę przedstawiać. Nie chce się wierzyć, że ta urocza kobieta ma na swoim koncie współprace z takimi kapelami jak Napalm Death.